Opowiem Wam o mojej diecie, a dokładniej o jej braku i błędach, które świadomie, bądź nieświadomie popełniałam, a także co robię już lepiej :)
Odkąd pamiętam kochałam się w niezdrowym jedzeniu, zwłaszcza w słodyczach, rzadziej w chipsach, pizzach, czy zupkach chińskich. Nie czułam potrzeby zdrowego odżywiania, ponieważ zawsze byłam szczupła. Nawet w czasach, gdy trenowałam nie stosowałam się do sportowych diet. Jadłam wg własnego widzimisię.
A gdy zdawało mi się, że tu i ówdzie mam za dużo, stawiałam na głodówki. Po pewnym czasie mój żołądek skurczył się do tego stopnia, że mogłam ograniczać posiłki nie myśląc o burczeniu w brzuchu. Mądre to ani trochę nie było i dziś myślę o tym z ogromnym zażenowaniem.
Pewne nawyki zostały mi po dziś dzień i zdarza mi się nie zjeść obiadu, bo "nie mam ochoty", a gdy kupuję czekoladę, to zjadam całą tabliczkę w ciągu 5min. Łatwiej mi odkręcić butelkę kolorowego, gazowanego napoju, niż pójść do kuchni i zaparzyć sobie herbaty. Każdy nawyk można zmienić, ale ja jestem z natury leniwym człowiekiem, dlatego nie widać u mnie zbyt dużych postępów w diecie i dlatego też temat posta wygląda, jak wygląda. Jeśli moja dieta ruszy do przodu, będzie to CUD :)
Chodzę do klasy o profilu żywieniowym i z początku nie widziałam siebie w tym kierunku, z czasem jednak dostrzegam jego plusy. Kucharką raczej nie zostanę, nie uważam tego zawodu za moje powołanie, ale mam ogromne możliwości mieć całą tę wiedzę o składnikach odżywczych i umieć dokładnie odczytać te niezrozumiałe dla mnie, jak i dla większości, zapisane szyfrem składy produktów. Gdybym w przyszłości chciała zostać dietetykiem to musiałabym zmienić zupełnie swoje nawyki żywieniowe.
Uważam, że zdrową dietę powinno się stosować nie ze względu na prawidłową wagę, ale całe funkcjonowanie naszego organizmu. Jeśli mamy jakieś niedobory - skóra staje się blada, poszarzała, a paznokcie cienkie i łamliwe, włosy nie wyrastają nam już takie mocne. Ale są gorsze rzeczy, takie jak choroby, które zaczynają Cię atakować przy każdym osłabieniu organizmu.
Co zatem robię dobrze? Przede wszystkim uwielbiam owoce i warzywa i naprawdę często je zjadam. Kocham się także w przetworach, takich jak przeciery pomidorowe czy soki marchewkowe. Piję mleko, teraz może mniej, ale jeszcze kilka lat temu mleko piłam o każdej porze dnia. W moim domu nigdy nie ma słodyczy, dlatego gdy nie mam motywacji, by pójść po batonika do sklepu, robię sobie kanapkę z miodem. A zamiast słodzonych napojów stoi zawsze kilka butelek wody mineralnej, której również piję naprawdę dużo i zawsze muszę mieć jedną przy łóżku. Nie piję alkoholu, ani kawy - wiadomo zdarza się, ale ani do jednego, ani do drugiego mnie nie ciągnie. Łykam suplementy - oczywiście, że nie zastąpią one zróżnicowanej diety, ale zawsze tę dietę w jakiś sposób uzupełniają. Raz na jakiś czas, gdy tylko sobie przypomnę oczyszczam organizm z toksyn, wtedy namiętnie piję czerwona i zieloną herbatę mniej więcej co 4 godziny.
Chciałabym ulepszyć swoją dietę. Ograniczyć niektóre produkty, takie jak:
CUKIER
Cukry są ukryte w różnych wyrobach: płatkach śniadaniowych, dżemach, sokach, jogurtach. Wiecie, że w jednej puszce napoju gazowanego jest ok. 7 łyżeczek cukru?
O jego szkodliwości możecie przeczytać TUTAJ <-(click)
Melasa zawiera wiele cennych witamin i soli mineralnych. Poddaje się ją oczyszczaniu, krystalizacji i
filtracji, pozbawiając w ten sposób cennych składników odżywczych. Dlatego cukier
to puste kalorie. Brązowy cukier wcale nie jest zdrowszy, różni się tylko smakiem
oraz kolorem. Ich najlepszym zamiennikiem jest miód bogaty w witaminy oraz
mikroelementy.
SÓL
Powinniśmy spożywać zaledwie 5g soli dziennie, czyli mniej więcej łyżeczkę. Spożywamy jej w ciągu dnia trzy razy więcej czyli ok. 15 g. Gdyby nie to, że jest ukryta w wielu wyrobach gotowych, jak zupy, chipsy, wędliny, w naprawdę dużej ilości, zapewne spożywalibyśmy jej mniej. Producenci nie zawsze podają jej zawartość w produkcie, ale często na opakowaniach znajdują się informacje o zawartości sodu. 1 g sodu odpowiada około 2,5 g soli.
Sposoby obniżenia soli w codziennej diecie:
- Stopniowo zmniejszaj ilość spożywanej soli. To przyzwyczajenie i można się go oduczyć.
- Wybieraj produkty świeże zamiast przetworzonych.
- Czytaj informacje na etykietach.
- Zamiast soli stosuj przyprawy: bazylia, oregano, tymianek, rozmaryn, pieprz, majeranek oraz kminek.
FAST FOOD'Y
Fast foody są nie tylko niezdrowe, ale wręcz niebezpieczne. Podczas ich produkcji wykorzystuje się najtańsze uwodornione tłuszcze roślinne o wysokiej zawartości izomerów trans <- (definicja TU), które są najbardziej szkodliwe ze wszystkich tłuszczów jadalnych. Ludzie przepadający za frytkami i hamburgerami narażeni są na większe ryzyko rozwoju miażdżycy i chorób serca, o otyłości już nawet nie wspominam. Tak, tak kebab to również fast food :).
Tyle na temat odmawiania sobie, przejdźmy do jedzenia przyjemnego, czyli zdrowego i smacznego. W naszym menu powinny się znaleźć: jaja, pomidory, ryby i buraki ponieważ zawierają witaminę A i żelazo hamujące wypadanie włosów.
Kiszona kapusta i cebula wzmocnią nasze włosy, a awokado zawiera nienasycone kwasy tłuszczowe, odpowiedzialne za blask i sprężystość. Orzechy dzięki zawartości kwasu omega-3, cynku, selenu oraz witamin rozpuszczalnych w tłuszczach (A, D, E) wpływają na gęstość i połysk włosów. Najlepiej wybierać orzechy laskowe, włoskie oraz migdały.
Ciemnozielone warzywa to grupa, która zawsze powinna być w naszym jadłospisie. Zawierają duże ilości żelaza oraz witamin A i C, które wpływają na zdrowie i wygląd włosów. Wspomniane witaminy są niezbędne do produkcji sebum, zaś niedobór żelaza powoduje wypadanie włosów. Te warzywa to przede wszystkim: szpinak, brokuły, brukselka, sałata.
Mięso? Stawiamy na drób i wołowinę. Zawierają spore ilości protein, stanowiących podstawowy budulec włosa. Wołowinę powinno się spożywać dwa razy w tygodniu.
Myślę, że jeśli blog się rozwinie zrobię kilka działów, które nie będą dotyczyły jedynie włosów, ale ogólnie zdrowego trybu życia. Robię to również dla siebie, bo to blog daje mi największego kopa i pcha mnie do przodu, dodając mi motywacji. Są blogi o modzie, kosmetykach i innych "upiększaczach", ale według mnie prawdziwe piękno musi wyjść najpierw z natury, potem można już kombinować! :).
Dobranoc Robaczki :)
SÓL
Powinniśmy spożywać zaledwie 5g soli dziennie, czyli mniej więcej łyżeczkę. Spożywamy jej w ciągu dnia trzy razy więcej czyli ok. 15 g. Gdyby nie to, że jest ukryta w wielu wyrobach gotowych, jak zupy, chipsy, wędliny, w naprawdę dużej ilości, zapewne spożywalibyśmy jej mniej. Producenci nie zawsze podają jej zawartość w produkcie, ale często na opakowaniach znajdują się informacje o zawartości sodu. 1 g sodu odpowiada około 2,5 g soli.
Sposoby obniżenia soli w codziennej diecie:
- Stopniowo zmniejszaj ilość spożywanej soli. To przyzwyczajenie i można się go oduczyć.
- Wybieraj produkty świeże zamiast przetworzonych.
- Czytaj informacje na etykietach.
- Zamiast soli stosuj przyprawy: bazylia, oregano, tymianek, rozmaryn, pieprz, majeranek oraz kminek.
Fast foody są nie tylko niezdrowe, ale wręcz niebezpieczne. Podczas ich produkcji wykorzystuje się najtańsze uwodornione tłuszcze roślinne o wysokiej zawartości izomerów trans <- (definicja TU), które są najbardziej szkodliwe ze wszystkich tłuszczów jadalnych. Ludzie przepadający za frytkami i hamburgerami narażeni są na większe ryzyko rozwoju miażdżycy i chorób serca, o otyłości już nawet nie wspominam. Tak, tak kebab to również fast food :).
Tyle na temat odmawiania sobie, przejdźmy do jedzenia przyjemnego, czyli zdrowego i smacznego. W naszym menu powinny się znaleźć: jaja, pomidory, ryby i buraki ponieważ zawierają witaminę A i żelazo hamujące wypadanie włosów.
Kiszona kapusta i cebula wzmocnią nasze włosy, a awokado zawiera nienasycone kwasy tłuszczowe, odpowiedzialne za blask i sprężystość. Orzechy dzięki zawartości kwasu omega-3, cynku, selenu oraz witamin rozpuszczalnych w tłuszczach (A, D, E) wpływają na gęstość i połysk włosów. Najlepiej wybierać orzechy laskowe, włoskie oraz migdały.
Ciemnozielone warzywa to grupa, która zawsze powinna być w naszym jadłospisie. Zawierają duże ilości żelaza oraz witamin A i C, które wpływają na zdrowie i wygląd włosów. Wspomniane witaminy są niezbędne do produkcji sebum, zaś niedobór żelaza powoduje wypadanie włosów. Te warzywa to przede wszystkim: szpinak, brokuły, brukselka, sałata.
Mięso? Stawiamy na drób i wołowinę. Zawierają spore ilości protein, stanowiących podstawowy budulec włosa. Wołowinę powinno się spożywać dwa razy w tygodniu.
Myślę, że jeśli blog się rozwinie zrobię kilka działów, które nie będą dotyczyły jedynie włosów, ale ogólnie zdrowego trybu życia. Robię to również dla siebie, bo to blog daje mi największego kopa i pcha mnie do przodu, dodając mi motywacji. Są blogi o modzie, kosmetykach i innych "upiększaczach", ale według mnie prawdziwe piękno musi wyjść najpierw z natury, potem można już kombinować! :).
Dobranoc Robaczki :)
Mialam dokladnie tak samo, niby szczupla, wysportowana sylwetka ale czulam, ze cos w srodku trzeba zmienic. U mnie motywatorem stal sie synek. polecam diete bezglutenowa, badz ograniczenie go. Cera, skora i wlosy czuja ze zyja. Lykam takze tran Ecomer, pije siemie i inne takie, a supli nie lykam bo to sciema. pozdrawiam, masz super urode. kama
OdpowiedzUsuń