Czas już na wrześniową aktualizację włosów :)
Spóźniłam się co prawda o kilka dni, ale w końcu się do tego zabrałam.
Spóźniłam się co prawda o kilka dni, ale w końcu się do tego zabrałam.
Niestety, wrzesień nie był ani dla mnie, ani dla moich włosów łaskawy. Początek roku szkolnego, a do tego choroba, która jakby nie patrzeć, wpłynęła na ich stan. Fotka cyknięta przed chwilą, włosy jedynie przeczesane po nocnym koczku dlatego mogą wydawać się troszkę pogniecione ;) . Na zdjęciu (mimo, że robione z lampą) dokładnie widać, że nie są już takie błyszczące. W tym miesiącu brak czasu skutkował brakiem szczególnej pielęgnacji, ograniczyłam się jedynie do szamponu, odżywki i od czasu do czasu maski. Olejowałam włosy może 5 razy w ciągu miesiąca, a prędzej robiłam to przed każdym myciem. Tylko raz zrobiłam płukankę cytrynową i raz lnianą. Jedynym moim wspomagaczem były suplementy, które i tak nie zrobiły na moich włosach żadnego efektu wow. A gdy zorientowałam się, że nie mam już nic, czym mogę zabezpieczyć końcówki, to zamiast kupić coś jak najszybciej, ratowałam się olejkami... Cóż, brak pielęgnacji poskutkował tym, że około 1,5cm włosów aż proszą się o podcięcie, na szczęście dzięki Calcium Pantothenicum tych kilka centymetrów nie robi mi różnicy, jednak żeby tak bardzo nie obciążyć żołądka zrobię sobie chyba od tych tabletek małą przerwę lub ewentualnie zmniejszę dawkę :)
Piękny blond! U mnie zabezpieczanie końcówek olejem jest na porządku dziennym i wręcz wypiera tradycyjne olejowanie ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Ja jednak wolę sera i jedwabie, nigdy nie umiem dobrać odpowiedniej ilości olejku i potem mam tłuste końcówki, czego bardzo nie lubię...
Usuń