niedziela, 27 października 2013

Suchy skalp.






Suchy problem skóry głowy


O
dkąd farbuję włosy, a szczególnie odrosty, na jasny blond, skóra mojej głowy stała się przesuszona. Przy każdym kolejnym nakładaniu farby czuję swędzenie, które czasami w łagodniejszym już stopniu utrzymuje się jeszcze przez kilka następnych dni. Na szczęście skalp ciągle ma w równomierny w kolor, ale jego dłuższe przesuszenie mogłoby skończyć się pojawieniem się przebarwień, plamek, krostek, strupków, złuszczonego naskórka (nie pomylić z łupieżem, który powodują grzyby), wypadaniem włosów, bólem cebulek po rozplątaniu z kucyka, czy koczka. Samo swędzenie jest już dla mnie alarmem, że głowa wymaga pielęgnacji.

Nasze ciała nawilżamy przeróżnymi kremami, balsamami i masłami do ciała. Skalp jest czymś, o czym praktycznie nie myślimy, a przecież jak wiadomo - zdrowy skalp to zdrowe i mocne włosy. Okolice głowy są czasem o wiele delikatniejsze niż inne miejsca na ciele.




Przyczyn przesuszenia może być kilka:



1.Rozjaśniacze, farby.Pozostawiamy farby od 20 do 40 min na włosach, czego na pewno nasze włosy nie lubią, dodatkowo podczas farbowania nie da się uniknąć zetknięcia chemii ze skórą.

2.Szampony z SLS i/lub brak odżywki.
To silne szampony i one również przesuszają nam nie tylko włosy ale i skórę głowy. Przy metodzie OMO możemy złagodzić ich działanie.

3.Szampony przeciwłupieżowe.Nasza skóra może zacząć się łuszczyć, ale to z pewnością nie łupież. Myląc te dwa pojęcia i wybierając szampon przeciwłupieżowy możemy spotęgować problem.

4. Proteinowe odżywki.
Starajmy się wybierać odżywki mające w składzie dużo humekantów (miód, aloes, wyciąg lub olej avocado, gliceryna, kwas hialuronowy, d-pantenol, olej jojoba, kwas mlekowy, mocznik, masło shea). Proteiny w tym przypadku mogą narobić wielu szkód.

5. Niedokładne spłukanie.Część chemii, która pozostanie na skalpie może go bardzo podrażnić.

6. Wcierki na bazie alkoholu denaturowanego.Zbyt częste ich stosowanie nie spodoba się ani włosom, ani skórze.

7. Kwaśne płukanki.Płukanki cytrynowe, czy octowe świetnie domkną łuskę włosa, jednak zaleca się je stosować raz do dwóch razy w miesiącu.

8. Suszenie.Powietrze w suszarce powinno być na tyle chłodne, by po kilkunastu sekundach trzymania dłoni przy tubie nie poparzyło nam ręki.



Należy pamiętać, że to co lubią często nasze włosy, niekoniecznie polubi nasz skalp.



Moje sposoby na suchy skalp:



1. Siemię lniane.





O maseczce z siemienia lnianego pisałam TUTAJ, dlatego nie będę się już na ten temat rozpisywać bardziej. Taka maska nie tylko działa świetnie na włosy - jej cichym wielbicielem jest również skalp, ponieważ ona działa na niego zmiękczająco, rozjaśniająco, łagodzi zaczerwienienia. Jest świetna w przypadku skóry wrażliwej. 









2. Aloes/sok z aloesu. 
Posiada naturalne enzymy, które mogą nawilżyć skórę głowy, pomagając wyeliminować łuszczenie wysuszonej skóry głowy. Wspomaga także krążenie krwi i zmniejsza suchość oraz uczucie swędzenia, które towarzyszą wysuszeniu lub przetłuszczeniu. Utrzymuje naturalne oleje włosa w równowadze, co zapobiega częstemu przetłuszczaniuAloes ma mnóstwo niezbędnych witamin i minerałów, które pomagają w przywróceniu skórze miękkości i zdrowia.Roślinka dobrze sprawdza się w domowych maskach, lecz na skalp najlepiej wcierać sok aloesowy, który możemy nabyć w każdej aptece. 


3. Drożdże.

Brzmi nieprzyjemnie i równie niefajnie pachnie ;) Z pewnością maska z drożdży to ciekawsze rozwiązanie niż samo w sobie picie drożdży - ale o tym innym razem :) 

Wykonanie maski: 1/5 kostki drożdży rozrabiamy z wodą do uzyskania gładkiej masy. Rozmasowujemy na skórze głowy i nakładamy czepek foliowy. Trzymamy przynajmniej 30 minut, spłukujemy i myjemy włosy. Maskę stosujemy 1-2 razy w tygodniu. Efekt: złagodzone podrażnienia, przyrost babyhair, ograniczone przetłuszczanie, mniej wypadających włosów







4. Rumianek.




Rumianek pospolity wykazuje najszersze właściwości lecznicze. Od wieków stosuje się go ze względu na cechy przeciwzapalne, bakteriostatyczne, przeciwbakteryjne. Naparów z rumianku używa się do przemywania trudno gojących się ran, ponieważ działa odkażająco. Wykonanie płukanki: Zaparzamy 3 saszetki rumianku i rozcieńczamy chłodną wodą. Po umyciu głowy polewamy nią włosy, nie spłukujemy.











5. Maść z witaminą A.




Witamina A pobudza wzrost nowych komórek, tym samym wpływając na regenerację skóry, pomaga utrzymywać równowagę wodno-tłuszczową, poprawia elastyczność skóry, odżywia i zapobiega wiotczeniu. Maść z wit. A z pewnością złagodzi ból po przesuszeniu, nakładamy taką maść opuszkami na skalp i pozostawiamy na kilka godzin, następnie myjemy głowę.





~~~~~*~~~~*~~~~*~~~~*~~~~*~~~~*~~~~*~~~~*~~~~~


Odbiegając od tematu, chciałam podziękować chung za otagowanie mnie w zabawie HAIROUTINE dotyczącej zbliżającego się halloween :)
A temat tagu to: 
Najbardziej przerażające wspomnienie związane z włosami...


Pamiętacie stare suszarko-lokówki, które nie tylko parzyły w głowie, ale także okropnie wplątywały się we włosy? Pamiętam jak razem z koleżanką musiałyśmy obciąć po kilka kosmyków, których nijak nie dało się z tego cholerstwa wyplątać :) Innym razem koleżanka musiała mieć przymusową grzywkę. A mówiąc o grzywce wspomnę też, że ok 2mies temu obcięłam swoją, nie chce się za nic układać i już pierwszego dnia od obcięcia miałam jej po prostu dość! Przerażające jest jednak to, że nie wiem czy zdoła mi odrosnąć, do w miarę normalnej i przyzwoitej długości, nim nastanie mnie mroźny luty i połowinki ;)

Chętnie poczytałabym dużo ciekawych historii o Waszych przerażających wspomnieniach, dlatego nie taguję konkretnych osób, ale zachęcam wszystkich do rozpisania się w postach i komentarzach! :))

9 komentarzy:

  1. ja ostatnio stosuję maskę drożdżową i rzeczywiście nie zdarza mi się już mieć przesuszonej skóry głowy, tak jak było wcześniej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z tego wszystkiego wybrałam maść z witaminą A :) Przede wszystkim lubię jej zapach, a poza tym zawsze stosowałam ją, np. gdy nie miałam przy sobie kremu do rąk :)

      Usuń
  2. Ja jeszcze do niedawna miałam suszarko-lokówkę, tylko dlatego, że potrafiła generować chłodne powietrze - w przeciwieństwie do mojej suszarki. Siemię lniane na skalp i na włosy jest niezastąpione. Nie słyszałam na to o nakładaniu drożdży na głowę. Mają byś sparzone jak do picia? Chyba trochę obawiałabym się nakładania żywych na skalp, jeszcze zaczęłyby się pienić, albo zadomowiłyby się > . <

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie muszą być zalane wrzątkiem, w końcu nie zrobią Ci na włosach takiej rewolucji, jaką mogłyby zrobić w żołądku. Ale jeśli nie chcesz nowych domowników hahah :D to możesz jak najbardziej je sparzyć i poczekać aż wystygną.
      PS o ile się nie mylę to pienią się, gdy są zepsute lub zwietrzałe, więc to tym bardziej nie powinno się zdarzyć.

      Usuń
  3. Od jakiegoś czasu tez stosuję drożdże i płukankę z siemienia.I zaczynam mieć całkiem przyzwoite włosy-co prawda muszą jeszcze odrosnąć ale będzie dobrze.Przy okazji-masz piękne włosy i fajny blog-cieszę się,że na niego trafiłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo pani dziękuję :) i życzę powodzenia w zapuszczaniu włosów, ja również zapuszczam! :)

      Usuń
  4. Ja ostatnio też stosuję drożdże i płukankę z siemienia lnianego.A przy okazji masz piękne włosy i fajnie prowadzisz bloga-cieszę się że na niego trafiłam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę wypróbować witaminę A, bo o tym sposobie jeszcze nie słyszałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama próbowałam i efekty były bardzo fajne, chociaż obawiałam się, że może być cięższa do zmycia niż oleje, to okazało się, że dobrze się zmywa :))
      Maść stosuję przede wszystkim na moje bardzo przesuszone łapki, kiedy kremy nie dają już rady, a moja mamuśka najczęściej na usta zamiast pomadki, ale ja czasem lubię też nałożyć ją na twarz na noc :))

      Usuń